czwartek, 17 listopada 2011

Tygodnik...

Jak słusznie zauważyła, uważna koleżanka :) nasz dziennik zamienił się w tygodnik, ale zastrzegałem się, że może być trudno.
Osa z Ramolkiem dogadują się w większości spraw, przy jedzeniu niestety jest spinanie się tzn Ramol przydusza Osę i łapie zębami za grzbiet, gdy jest coś nieopatrznie wspólnego do zjedzenia, ale Osa nie wypuści nic z pyska więc kończy się na jazgocie. Staram sie oczywiście nie prowokować takich sytuacji, ale jest jeszcze mój ojciec i zdarza mu się zapodać jakieś smaczne kąski jednocześnie :)
Poza tym scysji nie ma, zabawa jest wspólna, spanie wspólne, spacery wspólne - i jest ok. Oczywiście budowa domu i praca powoduje, że z trudem udaje nam się wykroić ( ale udaje się ) czas na codzienne ćwiczenia podstawowych komend z klikerem :) i spacerek, najczęściej po nocy.
W tym tygodniu skończą sie roboty niezbędne ( to się chyba nigdy nie kończy :)) i na niedzielę robimy wypad na całodniową wycieczkę w góry.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz