Był dzisiaj piękny wiosenny dzień jesienią. Uwielbiam takie klimaty, gdy świeci słońce, jest prawie ciepło, spadają liście. Cały boży dzień spędziliśmy na betonowaniu i zabezpieczaniu dachu przed odlotem na sąsiednią ulicę :) Hovki skutecznie pomagały nam, szwędając się pod nogami. Ramzes szczekał na przechodniów, Osa w tym czasie szczekała na Ramzesa, żeby nie szczekał na przechodniów, bo przecież to jakaś paranoja tak szczekać :)
W tym natłoku zajęć znaleźliśmy chwilkę czasu by poklikać z Ramzesikiem patrzenie w oczy, postępy są, Faraon potrafi wgapiać się we mnie przez całe 20 sekund :)
Teraz śpi sobie grzecznie przy mnie, z każdym dniem robi się coraz bardziej kochany, ale jak to w miłości bywa, jeszcze mnie nie zachwycił na tyle, bym dla bezpieczeństwa gości puszczał go wolno, na wszelki wypadek wędruje na smyczkę, kładzie się wtedy grzecznie i nie protestuje, jakby wiedział, że nie mam jeszcze wykupionego OC :)
Wczoraj wieczorm siedziliśmy sobie na progu i wgapialiśmy się w gwiazdy, brakowało tylko ogniska i gitary, ale już niedługo, już niedługo. Jak zbudujemy sobie taras i posprzątamy dookoła, to zaprosimy psich przyjaciół na grila i ognisko ze śpiewaniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz